niedziela, 22 marca 2015

Nowość AVON, czyli jak przekonać mnie do zmiany zdania :)

Miałyśmy mały przestój, ale polowałyśmy na nowości i prawdziwe cuda :) jakie? Już przedstawiam. Co prawda obiecywałam porównanie tuszów do rzęs, ale to nie mogło poczekać...
NOWOŚĆ AVON-U MATOWY LAKIER DO PAZNOKCI. W katalogu możemy przeczytać że jest to matowy lakier o mocnym kryciu i stylowych kolorach. Prawda? Jak najbardziej.
Pod względem lakierów do paznokci AVON nigdy nie był moim faworytem z powodu słabego krycia, kiepskich efektów, czasu schnięcia i trwałości koloru. Uważałam je raczej za czarne owce firmy. AVON nigdy nie nadążał za trendami, lakiery "pękające" wprowadził jakieś pół roku po tym jak moda na nie zwyczajnie się skończyła i były żałosne..... (mam biały, ale o tym innym razem). Postanowiłam więc, że lakier Magic Effects Matte w odcieniu Inky Blue będzie ostatnią deską ratunku w obszarze mojej opinii :) Doskonale wykorzystana szansa. Dla takiej ofermy jak ja szybkość schnięcia lakieru jest baaaaaaaaaaardzo ważna, bo zawsze się gdzieś dotknę czy coś. Która z nas tak nie ma, ze tuż po pomalowaniu paznokci pojawia się coś megaważnego do zrobienia? Wydaje mi się że każda. Przechodząc do sedna sprawy-bo już się rozmarzyłam- Kupiłam Inky Blue z myślą "o fajnie coś nowego! Są kiepscy, ale może to uratuje sprawę" kupiłam, pobiegłam do domu zmyłam stary lakier z pazurków, i siadłam do malowania OMG. Lakier z pozoru wygląda na wściekle błyszczący. Nie jest. Tuż po nałożeniu staje się matowy- i za razem suchy! NIE POTRZEBUJE NAWET 30 SEKUND NA WYSCHNIĘCIE! Schnie momentalnie. uznałam więc, że będzie problem z trwałością. No to łaps za mopa i do roboty- nic. Okej. Jedziemy dalej. Zmywanie naczyń... NIC. No dobra.... Jedziemy dalej. Hmmmmm może długi prysznic, peeling, ogółem relaks. NIC. Ani odprysku ani zadartych końcówek. No kurka wodna coś musi być z tym lakierem nie tak, bo to AVON. Cena? 12,99 za 10ml, no chybaże kupujemy dwa lakiery w tej promocji, to każdy kosztuje wtedy 9,99.... No to może chociaż ilość? No nie... Wzorowe 10ml. Wydajność? nie ubywa go ani kropla, a paznokcie dokładnie pokryte... <niuch niuch> Nie śmierdzi... Hmmmmm szukam dalej. Krycie? 1 warstwa...
No rzesz ty cholero.... Perfekcyjny! Zaraz wracam, idę bić brawo. A nie! Dobra. Znalazłam wadę. Mocno odbarwia... Duży minus.
ZNÓW PRZYPOMNĘ, ŻE KAŻDA Z NAS MA INNĄ PŁYTKĘ PAZNOKCIA I U KAŻDEJ ZACHOWA SIĘ INACZEJ.
Nałożyłam na odżywkę. Lepiej. No cóż... Mam się czego uczepić? Nie za bardzo :/ kolor intensywny, matowy, dokładnie jak w opisie. Bardzo stylowy. Duży punkt dla AVON-u. Zamierzam wypróbować jeszcze dwa lakiery w ramach tej promocji. Obiecuję, że podzielę się wrażeniami :)
Moim zdaniem jest to pierwszy lakier z AVON-u godny uwagi. SZCZERZE POLECAM :)
Zapraszam do zakupów Avon Katalog 7/2015 WIELKA MAJÓWKA.
Ola :)



czwartek, 12 marca 2015

Czar Klasyki czyli AVON Red 2000

Kiedy zaczęłam pracę w AVON-ie byłam blondynką zakochaną w mocnych wyrazistych kolorach. Od tego też zaczęła się moja przygoda ze szminką Ultra Colour Rich- teraz Ultra Colour, w odcieniu Red 2000
Teraz AVON zmienił opakowanie tej szminki na bardziej drogeryjne, ale nie można narzekać bo szminka dalej jest tak samo dobra. Wybrałam ją z powodu klasycznej, wyrazistej czerwieni pięknie kontrastującej z moją jasną lekko piegowatą cerą i blond włosami. Polecały mi ją starsze koleżanki z AVON-u, a także rodzina i znajomi. Nie zawiodłam się. Ma piękny wyrazisty kolor, jest bardzo delikatna dla ust, idealnie współgra z "małą czarną" na baaaaaaaaaaardzo długich imprezach. Ciężko ją zetrzeć. Jest to zaleta i wada jednocześnie. Zaleta, ponieważ kolor jest intensywny przez 12 godzin, (wytrzymuje nawet pocałunki ;) ), a wada ponieważ może zostawić ślady (nie ma to jak powiew wiatru, włosy wszędzie, nawet na ustach i czerwona szminka wszędzie, gdzie włosy się otarły.... bajecznie i czerwono), więc lepiej nie czekać aż szminka sama lekko przeschnie, tylko zostawić piękne czerwone usta na chusteczce. Jej ogromną wadą jest fakt, że trzeba dać jej kilka minut żeby właśnie przeschła. Wtedy kolor będzie cieszył na prawdę długo, lub jak wyżej wspomniałam odcisnąć usta na chusteczce. Kiedyś używałam także innych kolorów tej szminki, Frozen Rose- na codzień i Silky Peach- latem, kiedy zależało mi na możliwie najlżejszym makijażu i lekko podkreślonych ustach Wszystkie trzy odcienie szczerze polecam.
Szminkę Ultra Colour od zwykłej drogeryjnej odróżnia trwałość, intensywność koloru i to, że nie podrażnia ust jak niektóre. Mam skórę alergiczną. Czasami wystarcza, że jeden składnik jest nie taki jak trzeba, żeby moja skóra była przesuszona lub cała w krostkach, ale przy tej szmince nie miałam żadnych tego typu rewelacji.
Zdjęcie niestety nie wygląda jak z reklamy, jest zbyt ciemne, ale nawet na nim widać, że produkt jest precyzyjny i wyraźnie widoczny. Nie mam do czego się mocno przyczepić. Jestem z niej zadowolona. Jej cena też nie zwala mnie z nóg bo to ok 15,90zł/3,6g. jak dla mnie 5/5 Jestem w niej zakochana do szaleństwa :) AVON zawsze ma większe lub mniejsze promocje, więc ceny regularnej nie będę podawać, bo to nie ma sensu :). Każdy, kto ma jakąkolwiek styczność z AVON-em doskonale o tym wie. Zapraszam do zakupu, bo jest naprawdę świetna.
Ola :)

wtorek, 10 marca 2015

Owocowy błyszczyk do ust w tubce


Miałam już wiele balsamów, błyszczyków... Moje usta są dość problematyczne - bez optymalnej dawki natłuszczenia i nawilżenia po prostu szczypią, ja je przygryzam a wtedy piękne rany gotowe... I to wszystko w odstępie maksymalnie dwóch dni! 
Osoby, które nie malują się często powinny wiedzieć o czym piszę ;-) 
Błyszczyk FMu pierwszy raz wzięłam w promocji kilka lat temu, kiedy jeszcze dostępny był wariant bananowy. W krótkim czasie się zakochałam, bo wystarczyła gruba warstwa, i... poranione usta potrzebowały tylko jedną noc na intensywną regenerację i brak szczypania, a w ciągu drugiej doby wracały do idealnego stanu, miękkich, całuśnych ust ;-) to jest rekomendacja sama w sobie, walory pielęgnacyjne są na bardzo wysokim poziomie w tym produkcie, jednakże jak każdy błyszczyk tubkowy - klei się. 
Aspektów wizualnych nie da się nie zauważyć. Błyszczyk nie jest transparentny, jest po prostu kolorowo-kryjący. Warstwa balsamowo-kolorowo-błyszcząca bardzo dobrze pokrywa usta i możemy wybrać sobie sposób zacieniowania ich według potrzeb (co jest bardzo przydatne w odcieniu np Cherry).



Kolory są kryjące - w odcieniach typu peach, wild strawberry będzie to delikatne pokrycie kolorem, rozjaśnienie i błysk przy małym nałożeniu (pierwszy z prawej na mojej dłoni), natomiast odcienie cherry i raspberry będą ewidentnie nadawać kolor i połysk, i tutaj mała uwaga w doborze koloru cherry ponieważ cienka warstwa wystarczy, aby zabarwić na ciemny, wiśniowy, czerwono-bordowy kolor (zdjęć innych kolorów nie posiadam, "zjadłam je" już dawno dawno).

skład na zdjęciu


Osobiście jestem wierna wild strawberry. Kolor delikatny, idealny na codzienność zimową.
 Zapachy są bardzo kuszące, coś w guście gum rozpuszczalnych mamb (poziomka pachnie truskawkową mambą lub friutellą!) ;-) smaku niestety nie mają wyrazistego (wszystkiego mieć nie można ;-) )

Kosmetyk jest bardzo wydajny, Jedna tubka zawsze wystarcza mi w zapasie na całą zimę przy kilkukrotnej aplikacji w ciągu dnia. 

Polecam szczególnie osobom poszukującym delikatnego makijażu i pielęgnacji, którzy lubią błyszczyki i balsamy w tubce, lub po prostu w celu nocnej regeneracji - satysfakcja gwarantowana. 


Cena katalogowa: 13,50/15ml
odcień Cherry w Special nr 22: 10,80/15 ml


Marta



niedziela, 8 marca 2015

FM czy AVON? Porównanie lakierów :)

Podjęłam sie poruszenia baaaaaaaaardzo śliskiej kwestii w świecie kosmetyków, a mianowicie porównania produktów dwóch różnych firm- AVON-u i FM-u. Do porównania wybrałam dwa zupełnie różne lakiery do paznokci. W FM-ie jestem od miesiąca, ale za to AVON przez 5 lat poznałam niemal do gruntu.
Trzeba przyznać, że oba kolory na pierwszy rzut oka prezentują się estetycznie.
Lakier FM Dark Jade- charakterystyczna złota grafika
Lakier AVON Sea Breeze- estetyczne oznaczenie serii, proste logo firmy i rzucająca się w oczy informacja o pojemności.
Porównam je w kilku kategoriach i niestety dość sucho, ale recenzję napiszemy po bliższym zapoznaniu się z lakierami FM-u. Trezba pamiętać, że oceniam moje subiektywne odczucia dotyczące obu lakierów :)
AVON I WARSTWA
AVON II WARSTWA
FM I WARSTWA
FM II WARSTWY
Pomijając mój brak talentu do malowania paznokci i potwornie niefotogeniczne dłonie ;) udało mi się wyciągnąć 100% moich przeżyć, związanych z tymi lakierami, na światło dzienne.
Ocenię produkty w skali 1-5 gdzie 1- unikać, 5- super
KRYTERIA                        FM                   AVON                 
Pokrycie                               3                          4
Opakowanie                         4                          4,5
Ilość                                     4                          4,5
Wydajność                           5                           3
Jakość                                  5                           2
Trwałość                              5                           3
Profesjonalność                    5                           2
Cena                                     2                            5
Szybkość schnięcia              5                            3
PODSUMOWUJĄC           38                           31
Walka wydawała się wyrównana, jednak mam kilka uwag. Lakier firmy FM nie wybacza błędów. Mocno odbarwia płytką i skórę (najgorzej w kącikach paznokci) więc trzeba stosować go na odżywkę i słabo kryje za pierwszym razem.... Mimo to uważam go za idealny lakier dla kobiet ceniących dobry manicure i elegancki wygląd. (17,90PLN/10ml)
Lakier firmy AVON pomimo ceny, która wg mnie nie jest wygórowana (11,99PLN/12ml) należy do gamy produktów dla osób baaaaaaaaaaaaaaaardzo cierpliwych. Pozostawiłabym go nastolatkom, które lubią bawić sie kolorami i zmieniać je co 2-3 dni.
JESZCZE RAZ ZAZNACZAM, KAŻDA Z NAS MA INNĄ PŁYTKĘ PAZNOKCI I U KAŻDEJ Z NAS OBA LAKIERY BĘDĄ ZACHOWYWAŁY SIĘ INACZEJ!
Ola :)



piątek, 6 marca 2015

Mineralne cienie do powiek Heather Intense



Skusiły mnie kolory tych cieni. Jestem karmelową blondynką, w różach wciąż mi dobrze :-)
Kolory są bardzo dobrze napigmentowane, łatwo się rozcierają zarówno aplikatorem jak i palcem, ale jednocześnie uwaga - nie ścierają się. Kolor najciemniejszy, fioletowy nakłada się bez smug i pocierań, co jest dla mnie ogromnym plusem; mam dość dużo skóry na powiekach i przy pocieraniu się zawija... Po prostu, ciężko jednolicie mi się pomalować, dlatego moje kosmetyki do make-upu są ograniczone do minimum ;-) o kredce czy eyelinerze mogę pomarzyć. Jeśli masz ten sam problem co ja - te cienie są dla Ciebie.



Jasne kolory bardzo ładnie się przenikają.
Nie odnotowałam przesuszenia skóry powiek po całym dniu noszenia ich. Oczy mnie też nie piekły, co jest dość sporym wyczynem, bo większość kosmetyków (nawet cieni!) do makijażu oczu mnie po prostu zaczyna piec - nie chodzi już o samo migrowanie do oka, a o fakt posiadania czegoś na powiece (ooooch, kiedyś miałam tak podrażnioną skórę przez kremowe cienie z Pierre Rene, że zrezygnowałam z makijażu na co najmniej rok ;-) ). Ogromny plus dla FMu za tak delikatny kosmetyk.
Cienie są trwałe. W połowie dnia poszłam na siłownię (zazwyczaj się nie maluję, więc po prostu zapomniałam o makijażu), a po powrocie do domu byłam zaskoczona, że mam wciąż wycieniowane powieki. 

Cienie są zamknięte w charakterystyczne dla serii Make Up opakowanie. Ciemne, ze wzorkiem. Opakowanie jest dość solidne, zamyka się szczelnie i jednocześnie łatwo je otworzyć.






 

A tak wygląda moje nieumiejętnie pomalowane oko. Jestem pewna, że Ola i ktokolwiek bardziej wprawiony w makijażu wydobyłby z tych cieni dużo więcej, więc proszę nie sugerować się moim brakiem umiejętności ;-)


Skład kosmetyku na zdjęciu:



Jeśli to dla kogoś ważne, cienie te nie zawierają parabenów, a barwniki są naturalne. 

Cena: 24,90 zł / 6g
Marta

wtorek, 3 marca 2015

Herbata zielona Aurile Euphoria





Produkt pochodzi z drugiego katalogu Aurile.


Długo zajęło mi zebranie się do napisania tej recenzji. Na końcu tej notki smakosze herbat będą wiedzieli dlaczego ;-)
Kocham herbaty. Liście krzaków Camelia sinesis towarzyszą mi od dawien dawna, uwielbiałam po prostu siedzieć nocami, pić herbatę i... przeglądać kosmetyki ;-)

Euphoria. Nie bez powodu ta herbata się tak nazywa.

Herbata liściasta z werbeną, trawą cytrynową, skórką z cytryny i płatkami słonecznika oraz naturalnym aromatem cytrynowym.
(rodzaj gunpowder)

Herbata jest zapakowana w bardzo ładne, estetyczne opakowanie. Jeśli nie wiecie co kupić komuś na diecie, to jest strzał w dziesiątkę. Elegancka czerń połączona z żywą zielenią daje bardzo dobry wizualnie efekt, można nawet rzecz, że mamy do czynienia niemalże z herbatą luksusową.
Sama herbata zapakowana jest w srebrną torebkę z napisem Aurile i datą przydatności do spożycia. Torebka nie jest przezroczysta.

Po otwarciu wręcz uderza w nas cudowny aromat liści, werbeny i delikatnej, cytrynowej nuty. To jest pierwszy moment, kiedy czujemy, że nazwa herbaty wcale nie jest wzięta z księżyca tylko bardzo udanie pokrywa się z rzeczywistością...









Ciężko zaparzyć ją na zielony kolor, płatki słonecznika nadają żółtawą barwę herbacie. Parzona za pierwszym razem jest naprawdę mocna, pobudzająca, a smak dodatków bardzo ją wzbogaca. Za drugim razem dodatki są tylko akcentem, a smak herbaty jest przeważający, ale delikatny. Jako maniaczka herbat która pozwiedzała wiele herbaciarni muszę to napisać - jest to bardzo dobra jakościowo herbata.




Nawet mocna nie ma "wykręcającego" gorzkiego smaku.
Polecamy ją szczególnie rano, jest bardzo orzeźwiająca i pobudzająca. Akcenty smakowe są idealnie zrównoważone i przeplatają się.
Na dodatkowy punkt zasługuje naturalny aromat cytrynowy, który dopełnia herbatę w swojej pobudzającej, energetyzującej funkcji.

Oli wrażenia są "podobne". Popadła w herbatoholizm częściowo z mojej winy (zasługi? ;-)), a po spróbowaniu Euphorii stwierdziłam, że jeśli ja poczułam pobudzającą moc Euphorii, ona musiała na jej punkcie zwariować... Zamówienia na herbatę rosną w ekspresowym tempie ;-)

Cena: 22,90 / 75g

Marta

niedziela, 1 marca 2015

Dwufazowy zmywacz do paznokci FM Group


 Zmywacz do paznokci jest jedną z tych rzeczy, która u każdego może działać inaczej... Zabawne, jak na zmywacz, ale tak jest. W zasadzie, każda marka ma jakieś "czarne owce" ;-)








Zmywacz mieści się w bardzo ładnej buteleczce o pojemności 100 ml, z klasycznym jak dla FM Group Make Up wzorem. Jest dwufazowy - faza pielęgnująca i zmywająca. Wszystko jest w porządku póki nie spróbujemy połączyć tych faz, bo po zaledwie kilkunastu sekundach znowu się rozdzielają. Trzeba naszykować wacik, aby bardzo sprawnie przelać w ciągu kilku sekund produkt.
Producent zapewnia o ekstraktach z bambusa i bawełny, jednakże są to śladowe ilości w kosmetyku. (skład na zdjęciu)











Działanie jest co najmniej dyskusyjne. Dla mnie zmywacz był przeciętny - nie czuć było rozpuszczalnika, zmywał średnio, ale nie najgorzej, jednakże mając do wyboru ten zmywacz za 11.90 / 100 ml a pierwszy lepszy drogeryjny dużo tańszy, wybiorę ten drogeryjny. Fakt faktem, produkt FMu nie przesusza skórek, ale zdecydowanie wolę nałożyć krem i mieć ten sam efekt, niż wydawać pieniądze na produkt, po którego użyciu i tak trzeba umyć ręce.
Ola nie była zadowolona z produktu całkowicie. Podczas kiedy mi jedna porcja zmywaczu zmyła wszystkie paznokcie na dłoni, jej taka sama porcja nie chciała nawet rozmiękczyć lakieru na jednym paznokciu. Doszłyśmy do wniosku, że wszystko jest kwestią paznokci - ja mam delikatne i miękkie, które mają problem z utrzymaniem lakierów na płytce, Ola natomiast ma mocne i twarde, z którymi lakiery sympatycznie współpracują.

Uwaga: bez acetonu.

Podsumowując, produkt nie spełnił naszych oczekiwań. Czy lakiery do paznokci są równie rozczarowujące...? Przekonacie się wkrótce!


Marta